Od kilku miesięcy mamy do czynienia ze zjawiskiem dezinflacji. Występuje ono zarówno w Polsce, jak i za granicą. Malejąca inflacja nie oznacza jednak, że pozbyliśmy się problemu drożyzny. Ceny nadal rosną, ale wolniej niż w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Aby odwrócić tę tendencję, należy wzmocnić wartość nabywczą pieniądza – zjawisko to określane jest deflacją. W tej sytuacji informacja o możliwości obniżenia stóp procentowych, o której wspomina Narodowy Bank Polski, budzi pewne obawy analityków.
Spadek inflacji nie oznacza końca problemów
Wiele światowych gospodarek, w tym polska, doświadcza zjawiska dezinflacji, które nadal będzie postępować. To efekt między innymi wysokich stóp procentowych, ustalonych przez banki centralne. Przyczyniły się bowiem do obniżenia popytu na wiele produktów i usług, czego pokłosiem jest recesja, powodująca spadek inflacji w gospodarce. Analitycy WiseEuropa przewidują, że jeszcze w tym roku może osiągnąć wartości jednocyfrowe.
Jednak nie oznacza to wcale końca problemów – światowa gospodarka nadal chwieje się w posadach. W większości krajów rozwiniętych w 2022 roku przekroczyła 10%, jeszcze gorzej wyglądało to krajach rozwijających. Pociągnęło to za sobą zacieśnienie polityki monetarnej, co było widać po regularnych podwyżkach stóp procentowych.
Chociaż zauważalne obecnie spadki inflacji są pozytywnym zjawiskiem, nie można ogłosić sukcesu. Proces wychodzenia z finansowych kłopotów jest dopiero w początkowej fazie.
Co wpłynęło na rekordowe wartości inflacji?
Przyczyną najwyższej od lat inflacji jest oczywiście szereg zawirowań w światowej gospodarce. To jednak duże uogólnienie. Eksperci z WiseEuropa zwracają przede wszystkim uwagę na pandemię Covid-19, w trakcie której banki nie wykazały się czujnością. Przede wszystkim na siłę utrzymywano ujemne realne stopy procentowe, a także zbagatelizowano całą sytuację. To wszystko przełożyło się na zbyt późną reakcję banków centralnych.
Obecnie ryzyko stanowi polityka fiskalna wielu rządów, wprowadzająca szereg działań osłonowych. To rozwiązanie na krótką metę. W przyszłości może się przyczynić do drugiej fali inflacji. Jest to bardzo realne niebezpieczeństwo, które grozi powstawaniem dużych deficytów w budżecie. To z kolei przełoży się na zablokowanie potencjału rozwojowego poszczególnych gospodarek.
Dezinflacja może być długotrwałym procesem
Jak oceniają eksperci, obserwowana obniżka inflacji jest wynikiem spadku cen produktów rolnych oraz surowców, a także produkcją dóbr przemysłowych, na które nie ma popytu. W sektorze usług nadal utrzymuje się bowiem na wysokim poziomie.
Aby skutecznie z tym walczyć, trzeba dążyć do uzyskania dodatnich realnych stóp procentowych. Dlatego wiele centralnych banków nadal trzyma swoją politykę monetarną w ryzykach. Obniżanie stóp procentowych – a to właśnie sygnalizuje NBP – może okazać się przedwczesne. W Polsce inflacja bazowa nadal jest wysoka, za to w strefie euro, Czechach, na Węgrzech oraz Stanach Zjednoczonych zaczyna spadać.
Specjaliści WiseEuropa zaznaczają, że aby utrzymać w Polsce tendencję spadkową, NBP powinno zrezygnować z szybkiego łagodzenia polityki pieniężnej. Natomiast rząd musi skupić się na ograniczaniu deficytu w budżecie. Bez tego inflacja utrzyma się nie tylko w roku 2023, ale i w kolejnych latach! Do tego potrzebne są odważne decyzje, a przede wszystkim niezależność w działaniu.
Według dostępnych prognoz najbliższe lata przyniosą spowolnienie gospodarcze. Czeka nas prawdopodobnie dwu lub trzyletnia stagnacja. Eksperci zaznaczają przy tym, że niektóre gospodarki mogą liczyć na „miękkie lądowanie”, jednak inne doświadczą recesji, co może dodatkowo napędzić dezinflację. W przeciwnym wypadku problem rosnących cen powróci w przyszłości.