Po niedawnym kryzysie związanym z ograniczoną dostępnością i reglamentacją cukru konsumenci zgłaszają kolejne problemy. Tym razem dotyczą one braku mleka w sklepach! Temat podejmował również Związek Polskich Przetwórców Mleka.
Docierają do nas sygnały, że w niektórych sieciach marketów pojawiają się problemy z zaopatrzeniem w mleko. Sytuacja nie jest na szczęście jeszcze tak ekstremalna, jak w przypadku, gdy ze sklepowych półek zniknął cukier, jednak producenci sygnalizują, że w przyszłości konsumenci mogą mieć naprawdę duże kłopoty z zakupem mleka oraz produktów mlecznych. O tym, co powoduje brak mleka w sklepach, pisał w oświadczeniu prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka.
W sklepach nie kupimy mleka?
W oficjalnym stanowisku prezesa ZPPM czytamy, że za kilka miesięcy branża mleczarska może mieć poważne kłopoty spowodowane zapowiadanymi ograniczeniami dostaw gazu i energii do zakładów, które zajmują się przetwórstwem mleka. Dotyczy to także wielu dużych przedsiębiorstw z innych sektorów przemysłu, jednak specyfika branży mleczarskiej sprawi, że ona odczuje to najdotkliwiej. Jak czytamy w oświadczeniu:
„Przetwórstwo mleka to specyficzna gałąź przemysłu żywnościowego, gdyż w odróżnieniu od innych branż, surowiec, czyli mleko, nie może czekać kilku dni na przetworzenie, zaś produkty gotowe na magazynowanie bez określonego poziomu dostaw nośników energii. Ograniczenie dostaw energii i gazu spowoduje przerwanie procesów produkcyjnych, co skutkować będzie niedoborem wyrobów na rynku i poważnymi stratami finansowymi dla zakładów. Nie należy zapominać, że jednocześnie straty poniosą rolnicy – producenci mleka, od których surowiec po prostu nie będzie odbierany”.
Związek Polskich Przetwórców Mleka informuje, że jeśli obecne przepisy nie ulegną zmianie, do kryzysu dojdzie już po dwóch lub trzech dniach zmniejszonych dostaw energii oraz gazu! Dotknie on nie tylko firmy, ale także dostawców, jakimi są rolnicy, którzy postawili na wyspecjalizowanie swoich gospodarstw.
Zakłady już otrzymują monity
Prezes ZPPM wskazuje, że zakłady przetwórstwa mlecznego już otrzymują pisma od swoich dostawców, w których informowani są o możliwości wprowadzenia planów ograniczeń poboru mediów. Ich poziom nie tylko nie pozwoli na kontynuowanie produkcji i właściwe przechowywanie gotowych serów, jogurtów czy mleka, ale nie będzie wystarczający nawet na to, by zapewnić działanie przyzakładowych oczyszczalni ścieków. Aby zapewnić ciągłość produkcji, utrzymać bezpieczeństwo żywnościowe kraju i zabezpieczyć dobrostan zwierząt, przedstawiciele branży mleczarskiej przedstawili rządowi propozycje zmian przepisów:
„(…) wraz z innymi organizacjami branżowymi zaproponowaliśmy zmiany w zasadach określonych w rozporządzeniach Rady Ministrów, co do ustalania ilości dostarczanej energii dla zakładów w przypadku wystąpienia konieczności zmniejszenia dostaw”.
Brak prądu to nie pierwsze zagrożenie dla branży mleczarskiej!
Podwyżki cen oraz planowane ograniczenia w dostawach energii elektrycznej i gazu to nie jedyne zagrożenia, z jakimi branża mleczarska zmagała się w ostatnim czasie. Była jednym z sektorów przemysłu, którym groziło zamrożenie z powodu wstrzymania produkcji nawozów azotowych. Tutaj problem stanowił brak dostaw dwutlenku węgla, który jest produktem ubocznym tego procesu. Mleczarze wykorzystują CO2 między innymi do produkcji oraz paczkowania serów, regulowania poziomu pH mleka i serwatki, a także w chłodniach. Według ZPPM istniało również niebezpieczeństwo przerwania dostaw kwasu azotowego (suchego lodu), służącego do utrzymywania higieny linii produkcyjnych.
W związku z informacjami, jakie obiegły media pod koniec sierpnia 2022, Grupa Azoty opublikowała oświadczenie, w którym uspokaja te obawy. Zaznacza w nim, że zwiększyła produkcję dwutlenku węgla z 30 do 60 procent swoich możliwości, a także zabezpieczyła dostawy CO2 i suchego lodu dla dotychczasowych odbiorów. Linie produkcyjne są więc niezagrożone, tym bardziej że również ANWIL ponownie zaczął wytwarzać nawozy azotowe.
Przed nami kolejny szturm na sklepy z powodu braku mleka?
Konsumenci bardzo łatwo ulegają panice – wystarczy przypomnieć sobie sytuację z lipca, kiedy wykupywali hurtowe ilości cukru. Czy to samo będzie dotyczyło mleka, jogurtów oraz serów? W tej chwili nie ma dużych powodów do obaw, ponieważ produkcja nie została przerwana, a braki w sklepach powinny zostać uzupełnione.
Mleczarze dopiero zwrócili uwagę na możliwe zagrożenia, a także zaapelowali do rządu o konstruktywny dialog. Jeśli jednak ich głos nie zostanie uwzględniony, skutki „kryzysu mlecznego” będą o wiele bardziej dotkliwe niż brak cukru.
- Obowiązkowe oszczędzanie energii w Polsce – czy czeka nas jesienią?
- Do 19 sierpnia br. można ubiegać się o środki z programu Modernizacja gospodarstw rolnych
- Podwyżka gazu już od października. Na tym nie koniec złych wieści
- GUS: inflacja producencka najwyższa od… grudnia 1997 roku
- Tarcza antyinflacyjna 2.0. Przedsiębiorcy bez rozwiązań osłonowych dla biznesu