Frankowicze otrzymują od swoich banków listy z wezwaniami do zapłaty oraz żądaniem opłat za korzystanie z kapitału – informuje dzisiejsza „Rzeczpospolita”. Jak czytamy, bankom chodzi o to, aby sprawy się nie przedawniły.
Frankowicze skarżą się na korespondencję, jaką otrzymują od swoich banków. Listy przychodzą nawet wtedy, kiedy nie zakończyły się jeszcze sprawy o kredyt.
Frankowicze dostają listy z wezwaniami do zapłaty
Listy jakie otrzymują frankowicze dotyczą dwóch kwestii. Pierwsza to wspomniane już żądanie zapłaty kwoty kredytu. Poza tym, banki domagają się też opłat za bezumowne korzystanie z kapitału w razie unieważnienia umowy – czytamy w informacji, jaką publikuje „Rzeczpospolita”.
Gazeta podkreśliła, że jeśli chodzi o kwestię opłat, jest ona mocno sporna. Przeciwko niej wypowiedział się chociażby UOKiK oraz rzecznik finansowy. Komisja Nadzoru Finansowego oraz NBP uznały jednak, że bankom należy się pewna forma opłaty, która pokryje koszt udostępnienia kapitału.
Frankowicze skarżą się na listy od banków. „Próba wystraszenia”
Zupełnie odmienne zdanie ma na ten temat mec. Wojciech Bochenek, który reprezentuje frankowiczów. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” podkreślił, że kierowanie przez banki wspomnianych wezwań to próba wystraszenia oraz zniechęcenia klientów do chodzenia przez nich swoich praw w sądach.
Wysokość wspomnianych opłat za bezumowne korzystanie z kapitału może stanowić połowę lub niemal całość wartości wypłaconego kredytu – informuje „Rz”.
Za: „Rzeczpospolita”, PAP
- Ogłoszono wyrok TSUE w sprawie kredytów we frankach
- Poczta Polska ma duży kłopot. Pracownicy zapowiadają strajki, a przychody spadają
- Brak mleka w sklepach! Czeka nas kolejny kryzys w branży spożywczej?
- Od 1 lipca Urząd Skarbowy może zaglądać na prywatne konta bankowe!
- Podwyżka gazu już od października. Na tym nie koniec złych wieści